Zależało mi, by za pierwszym razem przejścia między kolorami były bardzo delikatne, moim zdaniem wyszło aż ZA delikatnie;) Cenię sobie jednak Waszą opinię i wskazówki na przyszłość więc chciałam Wam pokazać mój kolejny pierwszy raz:)
Jak to zazwyczaj u mnie bywa, nie obyło się bez przeszkód. Top ściągnął mi lakier, musiałam dodać mgiełkę by jakoś tę tragedię opanować. Uważam jednak, że nie wyszło najgorzej;)
Na żywo efekt jest lepiej widoczny, podczas zdjęć nie chciał współpracować, ale mam nadzieję, że coś tam dojrzycie:D
Fiolet- Essie bond with whomever
Różowy- Essie boom boom room
Mgiełka Simple Beauty 016
Edit: Pod poprzednią notką dodałam zdjęcie Delii z topcoatem:)
Powiem ci, że ma swój urok :) Nie każdy gradient musi mieć mocnowidoczne przejścia, ta wersja baaardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńNieśmiały, ale bardzo ładny :)
OdpowiedzUsuńStrasznie mi się podoba ten nieśmiały gradient ;)
OdpowiedzUsuńbardzo ładnie wyszedł - ta mgiełka świetnie tu pasuje ;)
OdpowiedzUsuńO jaaaa! Wygląda cudownie. Ta mgiełka dodała niesamowitego uroku całemu gradientowi :) Mam te dwa kolory z Essie i na pewno kiedys je tez połączę w gradiencie, bo bardzo mi sie podoba :)
OdpowiedzUsuńNiesmiały, ale prześliczny :)
OdpowiedzUsuńŻeby mój pierwszy gradient był taki ładny jak Twój! Zdecydowanie wolę delikatniejsze przejścia między kolorami :)
OdpowiedzUsuńNoooo to Kochana wyszło genialnie, mi się bardzo podoba z tą mgiełką!
OdpowiedzUsuńefekt trochę jak lakier termiczny :) ślicznie Ci wyszło, przejście między kolorami niewidoczne - zrobione na 5 :)
OdpowiedzUsuńZgadzam sie z przedmowczyniami ;)
OdpowiedzUsuńJaki niesmialy- bardzo ladny. Kolory takie moje ze z checia bym go zobaczyla u siebie. A mgielka tylko podbila zdobienie wiec nie ma tego zlego co by na dobre nie wyszlo
OdpowiedzUsuńdelikatny, ale bardzo ładny! :)
OdpowiedzUsuńJak na pierwszy raz to super wyszło!
OdpowiedzUsuńI na niektórych zdjęciach to wygląda jakbyś malowała lakierem termicznym :)
pierwszy i jaki piekny! wyszlo doskonale
OdpowiedzUsuń