Jestem:D
Dopadła mnie niemoc twórczo-lakierowa, ale zebrałam się do kupy i jestem z nowym wpisem:)
Dzisiaj o moim pierwszym frankenie. Swego czasu miałam hopla na punkcie pomarańczowych lakierów, szał minął, a całkiem pokaźny arsenał pozostał:P
Do buteleczki z Bell Glam Wear 404 dolałam kilka kropel czerwonego lakieru i wyszło mi takie coś:P
Pomarańczowa czerwień? Czerwona pomarańcza? :D Zależy od światła, w ciągu dnia jest zdecydowanie bardziej czerwony.
Nic odkrywczego to to nie jest, ale jakoś lubię ten lakier i często po niego sięgam:)
Technicznie lakier jest bez zarzutu, bardzo lubię tę serię Bell.
Jak Wam się podoba? Mieszacie lakiery których kolor Wam się znudził?
piątek, 22 sierpnia 2014
piątek, 8 sierpnia 2014
Essie Mint Candy Apple
Dzień dobry:)
Zrobiłam małe spa moim paznokciom, spiłowałam do w miarę zadowalającego kształtu, ogarnęłam skórki i oto jestem:)
Dzisiaj o lakierze który jest już chyba kultowy i zarazem o moim zdecydowanym ulubieńcu. Zużyłam już prawie całą butelkę;)
Mint candy apple, czyli moja mięta idealna, lakier do którego podchodzę z wielkim sentymentem i na pewno zawsze będzie obecny w moich zbiorach.
Kocham w nim wszystko! Wykończenie, kolor, aplikację, prędkość wysychania, butelkę, pędzelek, nazwę... Mogłabym wymieniać bez końca:D
Na zdjęciach widzicie trzy warstwy, jednak trzeba wziąć pod uwagę, że moja butelka sięga dna i malowanie jest nieco utrudnione, jednak nadal możliwe;)
Mimo, że mam sporo miętowych lakierów, ten za zawsze pozostanie moim numerem 1<3
Zrobiłam małe spa moim paznokciom, spiłowałam do w miarę zadowalającego kształtu, ogarnęłam skórki i oto jestem:)
Dzisiaj o lakierze który jest już chyba kultowy i zarazem o moim zdecydowanym ulubieńcu. Zużyłam już prawie całą butelkę;)
Mint candy apple, czyli moja mięta idealna, lakier do którego podchodzę z wielkim sentymentem i na pewno zawsze będzie obecny w moich zbiorach.
Kocham w nim wszystko! Wykończenie, kolor, aplikację, prędkość wysychania, butelkę, pędzelek, nazwę... Mogłabym wymieniać bez końca:D
Na zdjęciach widzicie trzy warstwy, jednak trzeba wziąć pod uwagę, że moja butelka sięga dna i malowanie jest nieco utrudnione, jednak nadal możliwe;)
Mimo, że mam sporo miętowych lakierów, ten za zawsze pozostanie moim numerem 1<3
środa, 6 sierpnia 2014
Kosmetycznie: Eveline Art Scenic Korektor 2 w 1 kryjąco-rozświetlający.
Moje paznokcie nie przetrwały wypadu nad jezioro, wyglądają tragicznie i potrzebują chwilę czasu na regenerację:( Mam nadzieję, że niedługo powrócą do przyzwoitego stanu, oby jak najszybciej.
Jednak by blog nie zarósł pajęczyną postanowiłam wprowadzić serię KOSMETYCZNIE.
Nie spodziewajcie się jednak obszernych recenzji, nie jestem w tym dobra.
Będą to raczej luźne i krótkie spostrzeżenia na temat kosmetyków które lubię (albo i nie:P)
Dzisiaj o moim ulubionym korektorze pod oczy, któremu jestem wierna od dłuższego czasu i nie zamierzam zamieniać na nic innego.
Podczas zeszłorocznej akcji -40% po przestudiowaniu chyba całego wizażowego KWC w celu zakupienia korektora pod oczy zdecydowałam się na Eveline Art Scenic Korektor 2 w 1 kryjąco-rozświetlający.
Zakup korektora pod oczy był dla mnie nie lada wyzwaniem ze względu na to, że jestem bardzo blada, ciężko mi znaleźć coś w odpowiednim kolorze.
Nie mam wielkiego problemu z cieniami pod oczami, określiłabym to raczej "standardowym" zasinieniem;)
Ale przejdźmy do konkretów.
Pojemność tego cuda to 7 ml, cena regularna to około 12 złotych. Mój numer to 04.
Zalety?
Przede wszystkim kolor, korektor jest naprawdę jasny. Dobrze się rozprowadza i nie ciemnieje na twarzy, nie wchodzi w zmarszczki i nie wysusza okolicy oczu.Jest tani i ładnie pachnie, ja nie potrzebuję niczego więcej:D
Obawiam się jednak, że nie poradziłby sobie z mocnymi zasinieniami przez swoją lekką formułę. Moim zdaniem jest bardziej rozświetlający niż kryjący;)
Jeśli chodzi o wady... Zdecydowanie opakowanie. To widoczne na zdjęciu jest nowe (zrobiłam zapasy;)) ale po kilku dniach w kosmetyczce napisy się ścierają i nie wygląda zbyt ciekawie, delikatnie mówiąc...
W skrócie: według mnie to bardzo dobry korektor dla bladziochów w rewelacyjnej cenie. Polecam go jednak tylko tym dziewczynom, które nie mają dużych sińców pod oczami, a jedynie chcą wyrównać koloryt skóry i rozświetlić tę okolicę.
Jednak by blog nie zarósł pajęczyną postanowiłam wprowadzić serię KOSMETYCZNIE.
Nie spodziewajcie się jednak obszernych recenzji, nie jestem w tym dobra.
Będą to raczej luźne i krótkie spostrzeżenia na temat kosmetyków które lubię (albo i nie:P)
Dzisiaj o moim ulubionym korektorze pod oczy, któremu jestem wierna od dłuższego czasu i nie zamierzam zamieniać na nic innego.
Podczas zeszłorocznej akcji -40% po przestudiowaniu chyba całego wizażowego KWC w celu zakupienia korektora pod oczy zdecydowałam się na Eveline Art Scenic Korektor 2 w 1 kryjąco-rozświetlający.
Zakup korektora pod oczy był dla mnie nie lada wyzwaniem ze względu na to, że jestem bardzo blada, ciężko mi znaleźć coś w odpowiednim kolorze.
Nie mam wielkiego problemu z cieniami pod oczami, określiłabym to raczej "standardowym" zasinieniem;)
Ale przejdźmy do konkretów.
Pojemność tego cuda to 7 ml, cena regularna to około 12 złotych. Mój numer to 04.
Zalety?
Przede wszystkim kolor, korektor jest naprawdę jasny. Dobrze się rozprowadza i nie ciemnieje na twarzy, nie wchodzi w zmarszczki i nie wysusza okolicy oczu.Jest tani i ładnie pachnie, ja nie potrzebuję niczego więcej:D
Obawiam się jednak, że nie poradziłby sobie z mocnymi zasinieniami przez swoją lekką formułę. Moim zdaniem jest bardziej rozświetlający niż kryjący;)
Jeśli chodzi o wady... Zdecydowanie opakowanie. To widoczne na zdjęciu jest nowe (zrobiłam zapasy;)) ale po kilku dniach w kosmetyczce napisy się ścierają i nie wygląda zbyt ciekawie, delikatnie mówiąc...
W skrócie: według mnie to bardzo dobry korektor dla bladziochów w rewelacyjnej cenie. Polecam go jednak tylko tym dziewczynom, które nie mają dużych sińców pod oczami, a jedynie chcą wyrównać koloryt skóry i rozświetlić tę okolicę.
Subskrybuj:
Posty (Atom)